Strona:Helena Mniszek - Królowa Gizella T.2.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Ach, Zili, jesteś przeczulona zbytnio, grozę masz w oczach. Wszak widzisz, że ten ktoś odpływa spokojnie i zdaje się nawet patrzy na nas...
— Ottokarze, ten ktoś nas ocalił! — zawołała nagle Gizella.
Cesarz spojrzał na nią zdumiony.
— Tak, napewno tak. On zamordował spiskowca!
— Gizello, co ty mówisz?!
— On... — wskazała rzutem ręki na morze, lecz nie dokończyła, osunąwszy się cicho na ławkę.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Achmed wezwany przez hrabinę Inarę, pośpieszył sprawdzić tajemnicę kamiennego podnóża pałacu. Ottokar i Gizella oczekiwali go niecierpliwie na tarasie. Nikt więcej oprócz Inary i murzyna wtajemniczonym nie był w zagadkę tej nocy. Wierny Achmed nie bawił długo, wdrapał się z powrotem krętemi ścieżkami, a gdy wszedł na taras był tak przerażony, że z trudem mógł mówić.
Opowiedział, że na dole, na kamieniach, leży trup jakiegoś mężczyzny z przebitą piersią, zaplątany w sznur, którego jeden koniec przecięty wisi na skale, zaczepiony o jej ostry zrąb. Widocznem było, że ten ktoś właśnie zamierzał wspiąć się po sznurze na skałę, by stamtąd przedostać się dogórnych pięter pałacu, lecz w tej chwili ktoś inny pchnął go niespodziewanie sztyletem i udaremnił mu uplanowiany zamach. Opowiadając te szczegóły, Achmed podał cesarzowi kawałek stali błyszczącej.
— Złamana klinga sztyletu — rzekł cesarz, oglądając cienki odłamek stalowego ostrza.
— Sztylet złamał się i ugrzązł w piersi zabitego tak mocno, widocznie między kości, że z trudem mogłem wyciągnąć — objaśnił murzyn. — Ale głowni nie było — dodał.
Cesarz spojrzał na Gizellę i rzekł cicho:
— Odtąd będę bezwzględnie wierzył w twoje przeczucia, Zili. Stal tę jednak, że uratowała nam życie, zachować możemy wśród najdroższych pamiątek.
Gdy oboje cesarstwo powrócili do pałacu, cesarz zaczął oglądać złamane ostrze przy świetle.
— Jest tu jakiś napis — rzekł, odwracając błyszczącą stal do światła.
Gizella pochyliła się zaciekawiona.
Napis był urwany w połowie, lecz wyraźny: „...On będzie wyzwoleniem...“
Gizella jęknęła głucho i zachwiała się. Cesarz podtrzymał ją, przerażony jej wyglądem. Oddychała szybko śmiertelnie blada, oczy przymknęła boleśnie, duże krople potu wystąpiły jej na czoło.