Strona:Helena Mniszek - Królowa Gizella T.1.djvu/198

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

z osłabienia Sustji i przejść wobec niej na stopę wojenną, jest równoznaczne ze wspieraniem machinacyj politycznych, na własną szkodę, jest to krótkowzroczność, obliczona na dzień dzisiejszy, jest to wreszcie ugodzeniem w serce tej boskiej istoty, której czar niezrównany tyle już dla Rekwedów dokonał. Do tego żaden prawy, szlachetny Rekwed nie dopuści, przeciwnie, cały naród stanie w obronie Sustji, zdając sobie doskonale sprawę, że nie o monarchję Ururgów mu chodzi, lecz o Rekwedy i zazdrosne zachowanie dla siebie monarchini, orędowniczki, królowej. Rekwedy wezmą udział w tej wojnie, dając żołnierza i mienie swe na rzecz Sustji, a stanie się to nie z rozkazu cesarskiego, jeno przez poryw ducha i rycerską ambicję. Narazie mobilizacja sił sustjańskich nie przeniosła się na teren rekwedzki, dzięki pewnym politycznym skrupułom cesarza, jednakowoż nie należy się łudzić, że polityka racji stanu weźmie górę w rządzie idańskim i stamtąd padnie rozkaz zaciągnięcia Rekwedów pod broń. Chwilę tę trzeba uprzedzić i warunki współdziałania z Sustją ułożyć w ten sposób, jakgdyby wolni szli ręka w rękę z wolnymi. Więc stworzyć armję rekwedzką, wskrzesiwszy jej historycznego ducha, zadokumentować światu jej moc i prowadzić ją od zwycięstwa do zwycięstwa. Do tego teraz zmierzała polityka Swena, poparta jednomyślnie przez wszystkie warstwy narodu. Otoczony sztabem wypróbowanych bojowników o wolność, Sweno już nie potrzebował zagrzewać ludzi do walki, lecz stanął otwarcie na czele narodu i wydawał rozkazy, o których spełnienie był spokojny. Nadchodzące do niego zewsząd raporty świadczyły, iż cały kraj widzi w nim jedynego wyraziciela swej woli i darzy go tem wielkiem zaufaniem, z jakiem oddaną bywa ślepo swemu narodowi zwycięska armja. Czekano tylko na jego skinienie. Zarówno magnat jak i chłop, wszyscy byli gotowi stanąć w szeregu i pójść tam, dokąd im wódz pójść każe. Partja Narodowa Rekwedów szła linją jego polityki i działalnością swą objęła kraj. Pod sztandarami jej stanęło stanowisko Sztarazzy’ego, który był przedtem zaciętym wrogiem Swena, pozostała tylko partja Thossuta, ale i jej szeregi topniały szybko w miarę, jak powszechnie żywym godłem odrodzenia Rekwedów stawała się czarująca postać cesarzowej Gizelli.
— I znowu... Gizella... cóż za potęgę posiada ta kobieta?... — pytał siebie Sweno i czuł się jak osaczony przez siłę, która miała go dosięgnąć i zmiażdżyć.
Już żagwie wojenne zaczęły ogarniać horyzont, już dniem i nocą ciągnęły ku granicom niezliczone pułki sustjańskie, już na ludność szła zgroza jak od nagłego mro-