Strona:Helena Mniszek - Królowa Gizella T.1.djvu/188

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sta przyzwoitość. Już wspomniałem kiedyś, że powinnaś się była, najmiłościwsza pani, urodzić w epoce takiej, którą, uzmysławia ten oto pałac.
— Ależ, profesorze, — zawołała wesoło Gizella, — przenieśliśmy się właśnie do tej epoki, odgradzając się od dzisiejszego świata morzem, a jeśli i tu wtargnie rzeczywistość naszego wieku, to... powędrujemy dalej! Ale patrz, profesorze, wraca łódź z miasta, wioząca dla nas pocztę. Będziemy mieli świeże wiadomości.
Wkrótce Achmed i wioślarz Grek przybili do brzegu. Wyskoczył z łodzi dworzanin cesarzowej, oddając jej parę listów z pieczęciami cesarskiemi i dzienniki. Profesor wziął jedną z gazet i usunął się trochę na bok. Cesarzowa usiadła na ławie pod cyprysami i, rozerwawszy list, zaczęła, czytać. W miarę czytania twarz jej płonęła coraz silniej gamą wzruszeń, rzęsy jej łopotały, jak skrzydła spłoszonego ptaka. Profesor, który dyskretnie obserwował czytającą cesarzową, dojrzał, że nagle zbladła i zadrżała w sobie.
— Profesorze! — zawołała. — Sustja jest w przededniu wojny z Gwiazdą Morza, to straszne!
— Przepowiadałaś to, najmiłościwsza pani, po odwołaniu księcia Ksywiana.
— To okropne, tembardziej, że Gerymja grozi z drugiej strony. Jak pisze cesarz, Sustja znalazła się w położeniu bardzo krytycznem, katastrofa wojny nieunikniona... Wracam do Sustji, muszę wracać i to jak najprędzej.
— Czy jego cesarska mość kładzie nacisk na powrót twój, pani? Bo wszak na tej wyspie jesteś zupełnie bezpieczną.
— Cesarz pragnie mego powrotu, lecz... nie z powodu wojny. Ale pominąwszy to, gdy tam stać się może nieszczęście, czyż wolno mi przebywać tu nadal w tym święcie czarów i bajki? Wracać trzeba i to zaraz, bezzwłocznie!... Ale, coś jeszcze pisze cesarz... Aaa!... Szaleństwo! — zawołała, zrywając się z ławki. — Powołują księcia Ksywiana na tron cesarski do Quarotto, za ocean.
— I książę zgadza się?
— Wyobraź sobie, że tak. Podobno przedewszystkiem księżna Herminja tego pragnie i nakłania Ksywiana. Ach, to trzeba im wytłumaczyć, niepodobieństwem jest tam jechać za nic, za nic! On tam zginie!
— Skoro go powołują sami?
— A jednak on tam zginie! — powtórzyła cesarzowa z naciskiem. Obcy, zamorski kraj, znany z awanturniczych wybryków. Dziś wzięło górę stronnictwo monarchistyczne, jutro dzisiejsi władcy pójdą pod gilotynę... Dziwię się