Strona:Helena Mniszek - Królowa Gizella T.1.djvu/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

śladowało ją przygnębiające jeszcze bardziej uczucie, że mgła ciężka, nieprzejrzana nasuwa się na nią, podpełza ku niej zdradziecko i że nie ma ratunku, bo świat cały jest tumanem duszącym objęty. Niekiedy wydawało jej się, że bliską jest godzina cudu jakiegoś, cudu, który, jak śmierć przetnie łańcuch, wiążący ją ze światem doczesnym i zatrze w niej pamięć wszystkiego. Wówczas grywała na organach, by zagłuszać się ich grzmiącymi akordami. Często hrabina Inara śpiewała jej pieśni rekwedzkie swym pięknym głosem, a ona przenosiła się myślą na Rekwedy, których łany pszeniczne, bory odwieczne, lud dobry, prostaczy — przypominały jej Passetoff, Arwję, lata dawne, dawne. Częstokroć jednak uciekała od muzyki i od śpiewu, jakgdyby dźwięki i głos ludzki sprawiały jej boleść.
Wezwała raz do siebie starego profesora Homwerina. Uczony Arwijczyk postarzał się znacznie, ale zachował tę nieprzyćmioną jasność spojrzenia i żywość ruchów, które sędziwemu wiekowi odejmują lat wiele. Na jego widok melancholijna zaduma Gizelli znikła, ustępując miejsca życzliwemu uśmiechowi i promieniom w oczach. Zaczęli rozmowę od stwierdzenia faktu, że oboje tęsknili za sobą, poczem przeszli do przypomnienia różnych drobiazgów z dalekiej i niedawnej przeszłości.
— Chciałabym jeszcze dużo w życiu widzieć, — mówiła Gizella — zwiedzić, poznać. Niestety jednak brak mi sił i szerokiego rozmachu skrzydeł, które od pewnego czasu zamieniły mi się niespodziewanie w oskubane lotki.
— Tak nie jest, — odparł uczony, — ale pod wpływem pewnych czynników wasza cesarska mość straciła pewność siebie. Ja wiem! Wasza cesarska mość nie stworzona na dobę obecną, na dzisiaj, nawet dla ludzi najdostojniejszych umysłami. W czasach odległych, kiedy duch jednostki mógł się wybijać samoistnie, bo go nie krępowało mnóstwo zastrzeżeń na modłę pustego konwenansu, kiedy bohaterowie wyrastali obok świętych i czcili swoje bóstwa, kiedy poezja i wiara były głęboką potrzebą duchową — to była epoka dla egzystencji waszej cesarskiej mości! Najmiłościwsza pani posiada duże talenty, umysł myślący, głęboki, charakter indywidualny i dlatego nie umie stanąć na... wysokości... szablonu, dusząc się na poziomie, którego nie przerastają umitrowane a nawet ukoronowane głowy.
— Właśnie podobno jest przeciwnie, gdyż mnie się zarzuca, że nie potrafię podnieść się wyżej ponad... pasterski poziom wychowania i nizinę, na której stoi Passetoff.
Profesor żachnął się, odczuwszy ironję w słowach cesarzowej.