Strona:Helena Mniszek - Królowa Gizella T.1.djvu/145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Księżniczka arwijska umiała już być cesarzową Sustji i panować dzielnie nad swemi uczuciami.
W chwilę potem rozmawiała długo poufnie z wezwaną do siebie hrabiną Dalney.
Tejże nocy, zanim bal dworski dobiegł końca, hrabina Dalney opuściła Szejrun, Gizella zaś zamknięta w swej komnacie, przetrwała bezsennie kilka godzin na rozmyślaniach i gorącej modlitwie.


Był jeden z tych poranków, które Gizella lubiła spędzać w szejruńskiej oranżerji, rozkoszując się godziną samotności w wyłącznem towarzystwie wiernego doga Sophacsa. Wśród egzotycznych drzew i krzewów biła fontanna, otoczona u dołu wieńcem różowych stokroci, na zawieszonych tu i owdzie kołach huśtały się różnobarwne swarliwe papugi, w powietrzu przesyconem zapachami kwiatów i dusznem od słońca śmigały kolibry, na kryształach szyb górnych malowała się tęcza.
Gizella siadła na białej marmurowej ławeczce pod skupiną róż ponsowych, odurzających wonią, i ruchem powolnym, jakby powstrzymywana przez pewną obawę, otwierała list od Luisela. Dawno już nie miała wiadomości z Nomechji, a te, które dochodziły do Idania, były komunikowane przez osoby trzecie, bardziej lub mniej życzliwe królowi Arwji. Z nich dowiedziała się o zerwaniu zaręczyn Luisela z jej siostrą Klodyldą, szczegóły jednak tej sprawy, obchodzące ją żywo, przedstawiono jej sprzeczne. Przytem na dworze idańskim zaczęto złośliwie komentować każdą wiadomość nadchodzącą z Nomechji i wplątano w tę sprawę jakąś inną kobietę na wzór... hrabiny Nawadi.
Gizella zaczęła czytać.
„Wasza cesarska mość, najmiłościwsza pani, imperatorówo Sustji, Rekwedów, Sylirji, Heczji, Iralu i wielu, wielu ziem, gór, jezior, rzek, miast, zamków, lasów, pól i rozłogów zielonych, poddanych pokornych i niesfornych — pozwoli mnie, skromnemu królowi Arwji, nazywać cię