Strona:Helena Mniszek - Królowa Gizella T.1.djvu/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Anudu, którego wody od niepamiętnych czasów niosły powiew ożywczy zarówno ziemi sustjańskiej, jak i rekwedzkiej. Spokój niezmierny unosił się nad tymi rozłogami i szedł ku zamkowi Doken ciszą dzwoniącą.
Gizella spędzała parę godzin upalnych sama jedna w cieniu zawieszonego w górze ganku, skąd widać było całą okolicę, jak morze kłosów złote. Zwolna opanowało ją błogie rozmarzenie. Odłożyła książkę, którą wzięła z sobą i zagłębiwszy się wygodnie w staroświeckim fotelu, spoglądała przed siebie. W Awra Rawady boleść starego Wenuczy’ego, ujawniana przy lada okazji w westchnieniach i półsłówkami, była i dla niej cierpieniem serdecznem. Jakże czułaby się ponad wszystko szczęśliwą, gdyby książę Sweno mógł przebywać w kraju rodzinnym, pod jednym dachem z ojcem, osładzając mu synowskim uśmiechem ostatnią jesień życia! Od dzieciństwa znała mnóstwo tragedyj ludzkich, ale jakże wydały się jej one drobnemi wobec tragedji tego ojca, który stracił syna, tego narodu, który nielitościwem zrządzeniem losu utracił najdłuższy skarb ducha i serca, bo wolność, nie utraciwszy zarazem pragnienia swobody! Wjeżdżała na Rekwedy triumfalnie, okrzykiwana przez niezliczone tłumy, zasypana kwiatami, lecz oczy jej pomimowoli szukały tych miejsc, gdzie tak niedawno jeszcze rozgrywała się zacięta walka o niepodległość, walka, okupiona krwią, męczeństwem, więzieniem, tyranją. Zwiedzając Sudgrest, pełen wspaniałych pomników utraconej świetności królewskiej, odnosiła nieodparte wrażenie, że każda cegiełka, każdy kamień uliczny ocieka przelaną kiedyś krwią, a krew ta, żywa jeszcze, dyszy buntem, protestem, urągowiskiem.
Z ust czyichś słyszała, że Rekwedzi widzą w niej jutrzenkę wymarzonej wolności, zwiastującą znamienne przeobrażenia w ich życiu narodowem, że nawet wrogie Idaniowi stronnictwo Thossutta zmieniło swój stosunek do Ururgów na bardziej pojednawczy i to od chwili, gdy zawdzięczając wyłącznie jej wpływom, rządy cesarskie na Rokwedach znacznie złagodniały.
Jeden z wybitnych dostojników rekwedzkich rzekł publicznie.
— Wszyscy na Rekwedach od maluczkiego do największego czcimy naszą świętą patronkę Gizellę. Imię waszej cesarskiej mości nie dla przypadku jest imieniem naszej patronki, niech więc nie dziwi to waszą cesarską mość, że witamy ją tutaj jak żywy symbol naszych umiłowań.
Wczoraj zaś, po przyjęciu na zamku Doken, Ottokar wyznał jej otwarcie: