Strona:Helena Mniszek - Gehenna T. 2.djvu/183

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

podczas gdy twoje własne pękły już i szukasz nowych. Wszechstronny spryt pański imponuje mi!
Horski wstał i złożył jej ukłon głęboki z żartobliwym wyrazem twarzy.
— Zdumiewa mnie spostrzegawczość pani. Charmé!
— Nordicowa zaśmiała się, podając mu rękę.
— Zamieniamy z sobą ukłony jak królowie w Wersalu.
— Ludwik XV z madame Du Barry....
— Okrutniku. Jeśli narzeczeństwo tak jadowicie pana usposabia, boję się jego ślubu.
— Och, proszę być spokojną. Dowidzenia!
Horski, idąc w stronę hotelu Buckingham palace, mruczał, jakby nucąc słyszany kiedyś, od kogoś w Polsce, wierszyk, czy śpiew:

„Z pałaców sterczących dumnie
Zejdź luba do mojej chatki.
Lecz zabierz z sobą manatki,
Bo goliznę znajdziesz u mnie....“