Strona:Helena Mniszek - Czciciele szatana.djvu/65

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
OBRAZ V

Ogarnęło ich tchnienie sztuki, wywołując w obojgu powagę uroczystą. Chodzili w skupieniu po salach galerji Borghèse w Rzymie, w których wieki nagromadziły owoce ludzkiego genjuszu pracy, twórczych natchnień i objawów cudownych. Myśli wielkie, fantastyczne wyobraźnie, wizje mystycyzmu pełne, zaklęte w obrazy, przetrwały tu stulecia, zawsze te same budząc wrażenia, uczucia i zawsze ten sam rytualny niemal nastrój. Sale ich pochłonęły, obrazy przykuły wzrok żądny piękna, ta świątynia sztuki wzięła ich dusze we władanie. Chodzili jak zaczarowani, oboje uniesieni jakby w inny świat. Ona przyjmowała wrażenie bardziej uczuciowo, on więcej rzeczowo. Rozpatrując płótna i omawiając ich tematy, artyzm, koloryt, szepta-