Strona:Hamlet (William Shakespeare).djvu/047

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
15 

Takiebym rzeczy ci opisał, których
Najmniejszy szczegół rozdarłby ci duszę,
Młodą krew twoją zmroził, oczy twoje
Jak gwiazdy z posad wydobył, zwinięte
Gładkie kędziory twoje wyprostował

20 

Tak, że ich każdy włos stanąłby dęba,
Jako na jeżu kolce; ale takich
Podań nie znosi ludzkie ucho. Słuchaj,
O, słuchaj, słuchaj, jeśli choć cokolwiek
Kochałeś twego ojca.

Hamlet.Przebóg!

Duch.Pomścij

25 

Śmierć jego, dzieło ohydnego mordu!

Hamlet. Mordu?
Duch.Tak, mordu: wszelki mord ohydny,
Lecz ten był nadzwyczajny, niesłychany.

Hamlet. Dla Boga, wymień go, wymień czemprędzej,
Abym na skrzydłach chyżych jak modlitwa,

30 

Lub myśl kochanka podążył ku zemście.
Duch. Zdajesz się pełen dobrych chęci, byłbyś
Też nikczemniejszy niż najlichsze zielsko
Porastające nad brzegami Lety,[1]
Gdybyś pozostał na to obojętnym.

35 

Słuchaj więc, słuchaj, Hamlecie. Puszczono
Rozgłos, że podczas mego snu w ogrodzie
Wąż mię ukąsił; takim to skłamanym
Powodem śmierci mej zwiedziono Danię:
Dowiedz się bowiem, szlachetny młodzieńcze,

40 

Że ów wąż, który zabił twego ojca,
Nosi dziś jego koronę.

Hamlet.O, nieba!
Stryj! Nie zawiodły mię przeczucia moje.

Duch. Ten to bezwstydny, cudzołożny potwór,
Zdradnym dowcipem, czarami wymowy, —

45 

(Przeklęty dowcip, przeklęta wymowa,
Która tak może ułudzić!) — potrafił
Skłonić k’sromocie wolę mojej niby
Cnotliwej żony. O, Hamlecie! cóż to
Był za upadek! Odemnie, którego

50 

Miłość statecznie chodziła dłoń w dłoni,
Z ślubną przysięgą w objęcia nędznika,

  1. „brzegami Lety“ — rzekł zapomnienia, płynącej w podziemiu zmarłych wedle wyobrażeń greckich.