Strona:H. G. Wells - Gość z zaświatów.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   37  —

zawołał, śmiejąc się tym razem wikary, — a toż się tobie najwyraźniej jeść zachciewa.
— Jeść? Co to znaczy jeść?
— To wy tam nie jadacie wcale...?
— Ja nawet znaczenia tego wyrazu odgadnąć nie mogę.
— Myślę, że to będzie jedna z czynności, którą ci wytłumaczyć potrafię metodą poglądową; zanim to jednak nastąpi, opowiem o co chodzi w ogólnych wyrazach: Jeść, to znaczy najprzód wkładać w usta, a następnie... no, ale to już zobaczysz najlepiej sam. Bez jedzenia nic tutaj u nas nie poradzisz, bez tego najprzód się chudnie i mizernieje, później cierpi dotkliwie, a cierpienie jest tem samem, co ból, o którym się już dowiedziałeś trochę, nakoniec, gdy to potrwa dłużej, przychodzi człowiekowi umrzeć.
— Umrzeć? to także jakieś dziwne słowo. Co to jest umrzeć?
— To dosyć zwyczajna rzecz u nas. Umrzeć, to jest to samo, co przestać istnieć.
— My tam nie przestajemy istnieć nigdy!
— Nie przeczę, ale tu u nas niema tak dobrego zwyczaju. A ponieważ, jak to już wiemy, chce ci się jeść, ponieważ sam się przekonałeś, że jesteś przystępnym uczuciu boleści, więc zanim się zagoją twoje skrzydła, nie