Strona:H. G. Wells - Gość z zaświatów.djvu/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   166  —

walka o byt na każdym kroku. Cały świat żyjący, to tylko jedno wielkie pole bitwy. Boleść jest naszym przewodnikiem, a nawet mistrzem.
— Nie tłumaczy mi to wcale, dlaczego każdy twór, unikając jej dla siebie, rad ją zadaje innym.
— A u was inaczej?
— Inaczej. Dlaczego wy jesteście tacy, wszyscy razem z waszemi zwierzętami i roślinami?
Wikary otarł usta serwetą, a odrzuciwszy ją na bok, odpowiedział:
— Takimi przychodzimy na świat.
Po chwili namysłu dodał ze smutkiem:
— Cierpienia stanowią łańcuch, a zarazem wątek naszego żywota... Czy wiesz, ty, że ja sobie nie mogę wyobrazić życia bez bólów, ani nawet świata takiego, w którym ludzie byliby od nich wolni. A jednak wtedy, gdy grałeś dzisiejszego poranka... no, tak, ale też to nie było uczucie dostępne naszemu bytowi. Nasz świat zdaje się być antytezą żywą tego, o którym mi mówisz, bo u nas ludzie, bardzo nawet religijni, tak dalece oswoili się z koniecznością cierpienia, iż nie przeczuwają zgoła, aby ich to drugie, doskonalsze życie zupełnie od niego oswobodzić mogło. Myśli takie wydawały się zawsze