Strona:Grazia Deledda - Po grzesznej drodze T.I.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Posiadała dla sąsiadów urok ulubionej królewny, taka była dobra, taka prosta ze wszystkimi! Mimo całego bogactwa pracowała jak służąca, a nawet nie pozwoliłaby nigdy tej zakale rodu ludzkiego przekroczyć progu swego domu.
Sama prała przy studni, ubierała się byle jak, chodziła boso. Krzątała się od świtu do nocy, wodziła rej na jarmarkach, winobraniach, przy zbiorze oliwek, uprawiała ogrody wiejskie, piekła chleb, mało brakło, a byłaby nosiła drwa na plecach — utrzymywała w porządku dom, pomagała ojcu w sprzedaży wina, oliwy i zboża, prowadziła mu książki rachunkowe i korespondencję, a przy tem wszystkiem znajdowała czas na szycie i pokazywanie się w odświętnym stroju w kościele. Rachunki robiła z zadziwiającą zręcznością, a książki prowadziła w najwyższym stopniu sumiennie. Była chytra, oszczędna, silna i w gruncie miała w sobie pewną złośliwość i uszczypliwość. Obok jednak tych rozmaitych wad, posiadała i swoje zalety: gorące uczucia rodzinne, litość dla biednych, ktorych potajemnie wspierała, wielką uczciwość obyczajów. A przy tem wszystkiem ów cenny dar ukrywania własnych uczuć, między któremi poważne miejsce zajmowało mocne zadowolenie ze swojej urody, siły, zdrowia i bogactwa.
Była wysoka i smukła, obfite krucze i wijące się włosy zbierała na szyi w dwa grube warkocze; jej duże czarne oczy bystre były i wesołe. Czoło miała niskie, a płeć smagłą ze złotawym odcieniem, który przypominał płomienne zmierzchy sardyńskie. Z małych,