Strona:Grazia Deledda - Po grzesznej drodze T.I.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nadawać sobie powagi, ubierał się ładnie, a znalazłszy się w towarzystwie, szastał jak wielki pan.
Dla kobiet miał nieograniczony szacunek, prowadził życie porządne, pracował we dnie, sypiał w nocy i poważał chlebodawcę. Dom, gdzie się z nim dzielono chlebem i winem, miał za swój własny, ale czuł się samotny i wielkie, tajemne pragnienie, by być kochanym, by stworzyć rodzinę, pchało go do cnoty.
W lecie 1885 roku spotkał na jarmarku wysoką i zgrabną blondynkę z wiecznie spadającym na czoło kosmykiem jasnych włosów i o słodkich dumnych oczach góralki. Ten kosmyk, koloru spalonego od słońca rżyska, i słodkie, nieużywane imię: Sabina zrobiły na nim wrażenie, i pewnej nocy, kiedy księżyc w pełni oświetlał klepisko, a mrówki długim szeregiem sunęły po ziarno, śpiąc na gołej ziemi, począł marzyć o zaślubieniu uroczej żniwiarki.
Jednakowoż, zbudziwszy się, nie spieszył z postanowieniem i tak przeszły miesiące, minęło lato i zmienił chlebodawcę.
Nowy jego pan, wuj Sabiny (okoliczność, która go skłoniła do opuszczenia dawnego), był to drobny posiadacz, z pochodzenia kampidańczyk, od lat czterdziestu zamieszkały w Nuoro. Dzisiaj Mikołaj Noina nie pamiętał już w jakiej wsi na równinie się rodził. Ojciec jego, handlarz oliwy, wziął go ze sobą w drogę jako dziecko i po trzydniowej, niebezpiecznej podróży przybyli do Nuoro.
Tutaj stary Noina kupował oliwę do palenia a sprzedawał ją jako jadalną. W ten sposób Mikołaj,