Przejdź do zawartości

Strona:Gomulickiego Wiktora wiersze. Zbiór nowy.djvu/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ty nie wiesz, lube chłopię, jak mnie dar twój wzrusza...
I jakich uczuć głosy dobywa z uśpienia...
Rani on — lecz mu chętnie poddaje się dusza,
Bo w niej wskrzesza boleścią półmartwe pragnienia.

Od słów tych zdrój wytrysnął z serca mego skały,
Jak oaza ubrało się w barwy motyle;
Zdrój przygasił płomienie, co mię przetrawiały;
Szczęśliwy i wierzący jestem znów — na chwilę!

Daj mi rączkę, dziecino! Samotność mnie gnębi..
Pocóż mam cię zasmucać niepotrzebną sprzeczką?
Dziewczęta tam biegają, jak stado gołębi —
Wyszukaj mi gołąbkę — a przyjmę gniazdeczko...



KONIEC.