Strona:Gerhart Hauptmann - A Pippa tańczy.djvu/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


PIPPA. Ale popatrz, ciało mam i krew gorącą! a tu stary, obłąkany Huhn, ten zestarzały, oddalony hutnik, nic więcej; w dodatku ma wól i obrzękłe policzki; a teraz już przecie niema płomiennych smoków!
HELLRIEGEL. Mój Boże, czemużby nie?
PIPPA Prędko! odprowadź mię do matki Wende! chodź ze mną; znam drogę do szynku w Rotwassergrund! Poprowadzę cię! nie zabłądzimy! (Helriegel przeczy głową). Czyżbyś mię chciał tu rzeczywiście zostawić?
HELLRIEGEL (gwałtownie przeczy). Nie, mojej okaryny nie sprzedam!
PIPPA (śmieje się bojaźliwie do niego). Co ci tak na tej okarynie zależy? czemuż nie powiesz coś stanowczego? pleciesz tylko głupstwa! jakiś ty głupi signore — Hellriegel! (całując go gorąco, pół z płaczem). Ja zupełnie nie wiem, jakiś ty głupi właściwie!
HELLRIEGEL. Stój! wpadło mi teraz coś do głowy!
(— Ujmuje jej głowę, patrzy głęboko w oczy i w cichem zdecydowaniu, długo, gorąco, usta swoje do jej przyciska).
— Na dudka nie da się Michaś wystrychnąć!
(Nie puszczając się z objęć, patrzą na siebie zaskoczeni i niezdecydowani).
HELLRIEGEL. Tak się coś dziwnego ze mną dzieje, mała Pippo! jakaś nieznana przemiana!
PIPPA. Ach, dobry...
HELLRIEGEL (uzupełniając). Michaś.
PIPPA. Michaś, co robisz? — — —
HELLRIEGEL. Sam nie wiem, co się ze mną dzieje! nie żądaj odpowiedzi! Nie gniewasz się za to?
—   40   —