Strona:Gerhart Hauptmann - A Pippa tańczy.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


KELNERKA. (patrząc przez otwarte okno). Teraz ucieka przez kładkę do lasu; o, upada, wstaje, a ciągle ma ich za sobą!
DYREKTOR. Spuszczę duńskiego psa i rozpędzę bandę!
WENDE. No teraz to jużbym za nic nie zaręczył!
DYREKTOR. Co to?
KELNERKA. Jeden w śniegu już został! Reszta goni do lasu.
(Słychać straszny, odległością przyduszony, szeroko-rozlegający się okrzyk).
WENDE. Zamknąć okno, lampa zgaśnie.
(Lampa rzeczywiście gaśnie. Kelnerka zatrzaskuje okno).
DYREKTOR. To gotowo niedobrze się skończyć! Chodźno ze mną, Wende!
WENDE. Za nic, absolutnie za nic nie ręczę!
(Razem z dyrektorem, który postępuje naprzód, wychodzą).
KELNERKA (bezradnie, gwałtownie do Hellriegela). Zawsze tylko wstawaj, pomagaj, ratuj! no tak, bo tu każdy może przyleźć — te przeklęte karciska! (porywa karty ze stołu i rzuca je za piec). Powinniście iść, przez was to się stało z nim! Widzicie go, przywlókł ze sobą nieszczęście, a teraz to pomódz nie chce!
HELLRIEGEL (zrywa się, chwilę stoi, pół-popychany, a pół-ciągnięty przez kelnerkę, wychodzi z nią przez drzwi środkowe).

HUHN stoi w tej samej pozycyi, w jakiej zaskoczyła go w tańcu sprzeczka. Oczy jego niespokojnie śledzą przebieg całej sprawy. Teraz powoli się obracając, próbuje rozeznać się w ciemności. Nie może dojrzeć

—   27   —