Strona:Gabryela Zapolska - Śmierć Felicyana Dulskiego.djvu/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wania na brzegu jakiejś estrady w trzeciorzędnej knajpie śpiewającej.
Tyroleczka ta lwowska jednak przysiadła koło komody i z czeluści, reprezentującej kieszeń, wszytą w halkę, wygarnęła tłustą i pękatą portmonetkę. Z tejże portmonetki Dulska wyjęła zaszmelcowany karteluszek i z melancholią czytać sobie w myśli zaczęła.
»Urzędnik 8 rangi ma pensyi 2.700 koron, siódmej rangi, 3.100, a jako radca w niższej randze 4.300 koron«...
Dulska łypnęła w stronę Felicyana. Tam spotkała się z jednem okiem, ciemniejącem z pod kołdry na tle białej poduszki. Spojrzenia ich potknęły się o siebie i natychmiast rozbiegły.
Dulska cała zebrała się w kłębek i pożerała oczami karteluszek.
— »Dla żony po śmierci podkomisarza ósma ranga — więc osiemdziesiąt procent pensyi męża...«
— Cóż... Ale dalej...
»Pensya wdowia nie może przekraczać dwóch tysięcy guldenów«.
Dulskiej zrobiło się gorąco.