Strona:Gabryela Zapolska - Śmierć Felicyana Dulskiego.djvu/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Co i jak. Ponieważ zostało się wczorajsze mięso — więc dziś przełamie się piątkowy post — i odpości się jutro.
Zatem — dziś sznycle, a jutro obiad postny. A co? — jeszcze się zobaczy.
Wcześnie, z godnością — idzie Dulska do miasta, a za nią kucharka z torbą. Pelerynę ma pani Dulska na ten cel specyalną. Pod peleryną bowiem łatwo ukryć także jakiś pakunek. A to — nie wypada przecież, ażeby taka właścicielka i pani niosła coś w ręku...
Więc wyszły, a w domu została Mela.
Mela, która znów jakoś się czuła nie dobrze i nie poszła na pensyę.
Mela i pokojówka, która po odprowadzeniu Hesi »do konwiktu«, wróciła do domu rozpocząć walkę z kurzem i z własną rozwichrzoną czupryną.
Szybko jednak porzuciła łopatki i miotełki, wezwana przez Melę. Zastała panienkę zapłakaną i stojącą bezradnie na środku kuchni. Mela trzymała tackę ze śniadaniem, które nosiła ojcu. Dulski nie poznał córki i dyszał tak ciężko, że nawet Mela nie mogła uwierzyć,