Przejdź do zawartości

Strona:Gabryela Zapolska-Skiz.djvu/036

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
lulu.

Właśnie o tę linię się rozchodzi.

tolo.

Rzeczy pięknych.

lulu.

A w gruncie mógł kryć nawet czyny brzydkie.

tolo.

Och! jeśli gest jest piękny.

lulu, pochylając głowę.

Męczy...

tolo.

Och! ciebie? ty jesteś ze stali...

lulu.

I... z uśmiechu... Masz racyę.

Prostuje się.
tolo.

A przytem sentyment ci nie do twarzy.

lulu.

Masz racyę. Ja jestem z tych wesołych pań, od których się zawsze żąda śmiechu.

tolo.

Jak woni od kwiatu. (Siada koło kominka). Tylko kobiety zawsze sentymentalne są nudne.

lulu.

Jesteś jakiś nieswój.