Przejdź do zawartości

Strona:Gabryel D’Annunzio - Dzwony.djvu/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

prawa do miłości, ani prawa silniejszego. A musiałem na nią patrzeć, ciągle patrzeć.
Czy nie zdarza się panu, że, jeżeli pan długo patrzy na kobietę, to zatraca się w panu wszelkie delikatniejsze dla niej uczucie, dla jej stanowiska społecznego, dla więzów serca, które ją z panem złączyły, i widzi pan z przygniatającą pana jasnością zwierzę przed sobą, samicę.
Ja to widziałem, kiedy na nią patrzyłem i zrozumiałem, że ona tylko do zmysłowego życia, do poziomych rzeczy jest zdolną. I inna, straszna prawda stanęła przed oczyma mej duszy: Podstawą ludzkiego bytu, podstawą wszystkich trosk ludzkich jest zmysłowość. Straszna to, smutna prawda.
Powiedz pan, co miałem robić? Nic. Ale ta kobieta nosiła w swojem łonie drugie życie, karmiła krwią swoją tajemnicze stworzenie, w którem się spełniały moje marzenia, moja największa nadzieja i modły moje...

Tak, tak, zanim jeszcze ujrzał światło dzienne, modliłem się do niego, płakałem z miłości ku niemu, przemawiałem do niego w mojem sercu nie dającemi się wypowiedzieć słowami. Proszę sobie wyobrazić te męczarnie, mój panie, proszę

— 85 —