Przejdź do zawartości

Strona:Gabryel D’Annunzio - Dzwony.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zobaczyć. A przecież... Nie wiedziałem, gdzie mam nogę postawić, trzewiki moje nasiąkły nią jak dwie gąbki — dziwne, prawda? — jak dwie gąbki.
W jednym tyle krwi a w drugim ani kropli: — lilia...


Oh, mój Boże, lilia! Więc są jeszcze białe rzeczy na świecie?
Tyle lilij!
Ale patrz pan, patrz pan, mój panie! Jak mi jest? Co za błogi spokój mnie ogarnia?
Przed wieczorem, o, jeszcze przed wieczorem...
Zalatuje jaskółka. — —
Wpuśćcie ją... wpuśćcie jaskółkę.




— 121 —