Strona:Gabriele d’Annunzio - Notturno.djvu/253

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Wszyscy, co pracują i udręczają się, by wesprzeć walczących, trud swój oddają na ofiarę światu.
Wszyscy, co cierpić, walczyć i umierać będą w tej najsprawiedliwszej ze wszystkich wojen, wszyscy ci cierpić, walczyć i umierać będą, jako ofiary dla świata.

Na jakiej Kalwaryi umiera dziś Syn człowieczy śmiercią ofiarną?
Syn człowieczy ponosi dziś mękę za nas na dzikiej górze, nazywającej się wedle Ś. Michała a z mieczem, na górze o czterech wierzchach, czterech zapalczywościach boju, bez cienia i bez wody na Krasie. I dla nas usta wyschłe upojone żółcią tchną duchem i nadzieją.
Żołnierze tam uwieczniają się.
Widzę ich w szturmie na szczyty, widzę połysk ich stali, oczy ich natchnione obrazem ojczyzny. Widzę ich buntujących się przeciw niebu grzmiącemu. Zrazu wydają się zmieszani i zgnębieni w burzy wstrząsającej nimi. Potem stają się ludźmi z włosem najeżonym. Stają się zębami, gryzącemi wściekłe skały. Kąsają wieczność.

Mam cztery krzyże moje bratnie.
Giuseppe Miraglia ukrzyżowany na swoim aeroplanie.
Luigi Bailo ukrzyżowany na swoim aeroplanie.
Alfredo Barbieri ukrzyżowany na swoim aeroplanie.
Luigi Bresciani ukrzyżowany na swoim aeroplanie.
Nie mam chust lnianych ucznia z Arymatei, ani balzamów Nikodema. Ale wystawiłem im pomnik nowy, „na którym nikt inny nie był jeszcze wpisany“.