Strona:Gabriele d’Annunzio - Notturno.djvu/151

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Chęć ledwie powstrzymana bucha z oczu wszystkich. Przedsięwzięcie jest niebezpieczne, jest bardzo trudne — kielich, który spełniamy, może jest ostatnim.
Idziemy zamknąć sześćdziesięciu torpedami zatokę Panzano[1] między Punta Sdosta i Santa Croce. Każdy z sześciu torpedowców wozi po dziesięć torpedów ustawionych na półczwarta metra. Każdy z nich ma przeciw sobie projektory i baterye nieprzyjacielskiego wybrzeża, ataki nieprzyjacielskich statków, natknięcie się na miny, zatonięcie w głębiach.
Kadet marynarski, prawie dziecko jeszcze, Sycylijczyk wyglądający na młodzieńczego Araba, wychowanego na dworze Fryderyka niemieckiego, rozciera między swojemi brunatnemi palcami liść wonny, liść jednej z owych roślin hodowanych w terakotowych wazonach przed oknami samotnych domków wiejskich. Woń tak jest silna, że każdy z nas czuje ją nosem podrażnionym.
Ten liść jedyny na tym wojennym okręcie straszliwym, na którym wszystko jest ogniem i żelazem, ten liść miłości wydaje się nam nieskończenie cennym i przywołuje nam do pamięci ogrody w Giudecca i Fondamente nuove.[2]
Komendant dalej dyktuje rozkaz operacyi, piękną swoją wymową toskańską, tym swoim czystym językiem, jakim pisany był list wysłany przez Rajmunda d’Amaretto Manelliego do Lionardo Strozziego, kiedy flota Wenecyan i Florentczyków pobiła Genueńczyków.

Idzie o podziwu godną grę, która potrwa aż do świtu.

  1. W pobliżu Monfalcone w dawniej austryackiej Gradysce.
  2. Giudecca wyspa południowa część Wenecyi — Fondamente nuove na północnem wybrzeżu Wenecyi