Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska - Mężczyzna.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
KAROL (całując ją namiętnie).

Stęskniła się?

ELKA.

Mój! mój!

(całują się).
ELKA (w objęciach Karola).

Czemuż patrzysz tak na nas Julko?

KAROL.

Jej profesorska mość bada termometrem swego rozumu stopień ciepła naszych serc.

JULKA.

Frazes długi, źle złożony i fałszywy. Serce tu nie ma nic do czynienia.

ELKA (z wyrzutem).

Znowu?

JULKA.

Zawsze! (Siada przy stole i zaczyna układać i poprawiać kartki odczytu).

(Karol i Elka przechodzą na druga stronę sceny. Elka zdejmuje żakiet — czapeczkę — Karol to wszystko odnosi aż do przedpokoju).
ELKA.

Kochasz?

KAROL (całuje ją).

Kocham!

ELKA.

Jak mocno?