Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska - Jesiennym wieczorem.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ojcze, o Horodynczu, o naszym Wołyniu, do którego może... niedługo powrócę.

Nowowiejski.
Powtórz mi raz jeszcze te słowa... powtórz niech je słyszę!

Lora (drętwiejąc w swem cierpieniu).
nie długo powrócę. I byłem duszą przy tobie, u twoich kolan, tuliłem się do ciebie i mówiłem ci jak bardzo cię kocham i jak bardzo za tobą tęskniłem, (po chwili). To już wszystko ojcze!

Nowowiejski.
Wszystko? Zdawało mi się, że ten list był cokolwiek dłuższy. Musiałaś go czytać zbyt prędko. — Biada mi, że sam nie widzę i listów tych czytać nie mogę.

Lora.
Jestem zawsze na twe rozkazy ojcze!

Nowowiejski.
Wiem — ale ja nie lubię nadużywać twej grzeczności.

(Milczenie).

Nowowiejski.
Lora!

Lora.
Słucham cię ojcze!