Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska - Jesiennym wieczorem.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



SCENA II.
Lora później Paraska.
Lora staje przy szybie i patrzy na ogród — widać, że płacze — po chwili z ogrodu wchodzi Paraska — stara chłopka wołyńska ubrana po wiejsku — biało, z siwymi dołami za uszami — w ręku niesie pęk białych astrów i cierni.

Paraska.
Na, tobie Lora, wszystkie astry jakich jeszcze wicher nie wyniósł z zagonów!

Lora.
Dziękuję! (bierze kwiaty).

Paraska.
A tu na i ciernie.

Lora.
Dziękuję ci — pokłułaś się dla mnie.

Paraska.
Cóż uwiniesz — na wieniec nie starczy

Lora.
Pomieszam z cierniami.