Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska - Car jedzie.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Komitetowy.

Komitet.

Dziadek.

Kto was wybierał? Cały naród? Wyście gwarantowali za krocie serc... Czy wy znacie choć jedno z tych serc? Czy wy wiedzieliście, jakie serca biją u nas? za temi oknami? co?... Ja was nie znam! Idźcie swoją drogą.

Komitetowy.

Nie z pychy, ani osobistych pobudek działamy. Żaden z nas nie ma nadziei osobiście coś zyskać...

Dziadek.

Pan może... ale frejlin i kamerjunkrów się namnoży — bądź pan pewien.

Komitetowy.

O to nie dbamy. My coś więcej zdobyć chcemy.

Dziadek.

Wolność!

Komitetowy.

Choćby jej cień! Choćby cień cieniów — ulg trochę...