Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska - Car jedzie.djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pomniał co znaczy lęk. Jam podległ głosowi Ich — a oni wybrali mnie — i rzekli: „idź i spełń!..“

Córka.

Dlaczego, dlaczego tu, dlaczego, dlaczego my?

Korepetytor (z egzaltacyą).

Nie wolno pytać nic! Wybrali to jedno wiem. Dziś się nie cofnąć wstecz. A z naszych nie wie nikt! Wstrzymaliby! o! ja wiem!
Lecz mnie nie wstrzyma nikt.

Córka.

Ty zdajesz mi się w śnie.

Korepetytor (gorączkowo).

Gdy chcesz — tak — wizye mam. W uszach słyszę ich szept, ich rozkaz — piorun — ich głos... Każemy idź i spełń! I ciągle wyciągnięta dłoń... Każemy idź! i spełń!

Córka.

Pocoś ty jeździł tam!

Korepetytor (w egzaltacyi).

Nie żałuj, nie żałuj nic. Tam jest ofiarny stos. To archaniołów legiony, dokoła pełnią