Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska - Car jedzie.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Rewirowy (do stróża).

Ostaw! pan sam zrobi bo pan zrozumie, że niewolno mieć spuszczone story... Eto podozrytielno... A teraz izwienitie.

(wychodzi ze stróżem).
Dziadek.

Iluminacyę! iluminacyę!.. gdyby tak zapalić mu na iluminacyę drzewa tych szubienic, które były na placu Trzech Krzyży... albo te lampki które zabierają z grobu pięciu poległych.

(wstaje i kieruje się do swego pokoju).

Jak smutno! jak smutno!...

SCENA 8.
Dziadek, Córka, Korepetytor.
Korepetytor
(młody chłopiec, blady — z twarzą piękną, szlachetną, rozmarzoną).
Córka.

A to pan!.. Którędy pan wszedł? Nie słyszeliśmy dzwonka.

Korepetytor.

Wszedłem przez kuchnię. Myślałem, że pan śpi.