Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska - Car jedzie.djvu/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Stróż.

Starszy pan nie może Magdaleny zdzielić, bo Rózia była potrzebna na delegacyę dla Najjaśniejszego Pana.

Pani.

Niech Jacenty idzie sobie na balkon i poprawia chorągiew sam. My nie mamy czasu.

Stróż.

Czas musi być, bo dziś wszyscy muszą mieć czas. Iluminacya też musi być... Najjaśniejszy pan pozwolił, że mogą być domy iluminowane.

(idzie na balkon).


SCENA 3.
Pani, Kucharka, Stróż, na balkonie.
Młodsza.
(Młodsza gruba, opiekła dziewczyna, ubrana biało jak do chorągwi, z welonem i lilią ogromną w ręku złamaną.)
Kucharka.

Róża już je.