Strona:G. K. Chesterton - Obrona niedorzeczności.djvu/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

litera A jest portretem wołu, lecz portret ten oddajemy dziś z tak impresjonistyczną manierą, że patrząc nań, możemy wyczuwać zaledwie coś nie coś z powiewu sielskiego. Dopóki jednak obrazowa i poetycka cecha tkwi w symbolu, używanie go musi wnosić do życia nieco wykształcenia estetycznego. Oberże są dziś prawie jedynymi zakładami, które używają dawnych godeł i tem można tłumaczyć ich tajemniczą siłę przyciągania, (optymistycznie). Bywają knajpy o tak rozmarzających i wyszukanych nazwach, że nawet Sir Wilfrid Lawson (Wielki Templarjusz) zatrzymałby się na chwilę przed niemi, aby przeżyć wewnętrzną walkę poety z moralistą. Podobnie rzecz się miała i z obrazami heraldycznemi. Trudno uwierzyć, aby czerwony lew Szkocji sprawiał jedynie zwykłą przyjemność tym, którzy nosili go na tarczy, niby litera lub cyfra; trudno uwierzyć, by królowie Szkocji mogli zmienić go z radością na świnię lub żabę. Istnieją, jak rzekłem, pewne faktyczne korzyści z obrazowych symbolów, jednym z nich jest fakt, że wszelka obrazowość suggeruje bez nazwy i określeń. Jest droga od oka do serca, omijająca intelekt. Ludzie nie umawiają się o znaczenie zachodów słońca; nie spierają się nigdy, czy głóg opowiada najdowcipniejsze i najlepsze historje o wiośnie.
W dawnych arystokratycznych czasach istniał ów powszechny symbolizm obrazowy arystokracji