Strona:G. K. Chesterton - Obrona niedorzeczności.djvu/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

utraciły swej świętości, mimo że są bezwstydne, nagie i liczniejsze niż afisze o mydle Pears‘a. Dziwnym stałby się ten świat, gdyby przyrodę ogarnął nagle ów wstyd eteryczny, gdyby drzewa rosły korzeniami w górę a ciężarem liści i kwiatów pod ziemią, gdyby kwiaty zawierały się o świcie, a otwierały o zachodzie, gdyby słonecznik odwracał się od ciemności, zaś ptaki latały w nocy jak nietoperze.