Strona:G. K. Chesterton - Obrona niedorzeczności.djvu/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„Oto czem — Bóg:
Człowiekiem w całej pełni być,
W swojego ducha mocy prosto iść
i życie przeżyć w światła pełni“.

Jeżeli pomnik publiczny nie spełnia tego zadania, czyli nie jest publiczny i monumentalny — był już w pomyśle poroniony.
Ukazała się szkoła rzeźby realistycznej, godna raczej miana szkoły plastyki szkicowej. Było to nieuniknione i zrozumiałe, jako reakcja przeciw banalnej i bezbarwnej pompie plastyki wiktorjańskiej. Najwstrętniejszą przypuszczalnie i niezwykle przygnębiającą w świecie rzeczą, ohydniejszą niż któryś z galaretowatych i bezkształtnych potworów W. G. Wellsa (przytem zupełnie do nich podobną), byłby posąg angielskiego filantropa. Narówni z tem, o ile nie niżej, stoją posągi polityków angielskich w Parliament Fields. Każdego z nich zapakowano w cylindryczny tużurek i dano do dźwigania rulonik lub też podejrzaną część garderoby (na ramieniu), która równie dobrze mogłaby uchodzić za ręcznik kąpielowy, jak za letnią narzutkę. Każdy z nich ma gest mówcy, robiący wrażenie ujemne, jako afektacja pozbawiona zalet teatralności. Nie przekonywajcie nikogo, że te poronione płody są owocem tylko technicznego niedołęstwa. Z każdego rysu tych ołowianych lalek widać, że nie stworzyło ich naturalne uwielbienie piękna