Strona:G. K. Chesterton - Obrona niedorzeczności.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



Nasz stosunek do literatury popularnej, zwanej pospolicie wulgarną, świadczy najwymowniej, jak dalece niedoceniamy życia codziennego. Chłopięca książka z przygodami może bowiem nie dorastać do wymagań literackich, ba! stawianie ich jej byłoby tak samo dziwaczne, jak żądanie od powieści współczesnej wiadomości z chemji, astronomji lub nauk ekonomicznych; zresztą książka tego typu nie ma zazwyczaj nic wulgarnego w sobie, odwrotnie jest ogniskiem skupienia dla niezliczonych i płomiennych wyobraźni.
Ludzie wykształceni nie mieli dawniej nawet pojęcia o literaturze popularnej. Skutkiem tego nie dochodziło do jej lekceważenia. Coś, czego nie znam, coś całkowicie obojętnego nie daje mi powodu do wywyższania się. Dlatego też nikt do tej pory nie kroczy dumnie ulicami i nie podkręca z zadowoleniem wąsa, myśląc o swej wyższości nad jakimś gatunkiem ryb głębinowych. Z podobnego oddalenia patrzył również dawniejszy świat wykształcony na literaturę popularną.
Dziś zasada ta uległa zmianie. Gardzimy coprawda literaturą wulgarną podobnie jak czyniono to dawniej, ale już jej nie ignorujemy. Przejęliśmy się bowiem badaniem trywjalności do tego stopnia, że aż grozi nam strywjalizowanie; w głębi zaś czy-