A więc przypuszczano, że ja, sam były wygnaniec i mieszkaniec katorgi, napisałem wesoły paszkwil o podobnym wypadku...
Niech mi kto raczej zarzuci cokolwiek bodaj z całego mego życia na dowód, że podobny jestem do złego pamflecisty bez serca i że można było oczekiwać odemnie takich alegoryj“.
Dostojewski, z naciskiem podkreśla, że nieszczęściu Czernyszewskiego zawsze szczerze współczuł i współczuwa. I kończy:
„A może to nienawiść z powodu różnicy zapatrywań? Skądże? Czernyszewski nigdy nie urażał mnie swemi zapatrywaniami. Można bardzo szanować człowieka, rozchodząc się z nim w zapatrywaniach „radykalnie“.
I powołuje się wkońcu, jako na dowód swej lojalności wobec Czernyszewskiego na fakt, że w piśmie, przez siebie redagowanem, w „Epoce“, zamieszczony został artykuł krytyczny o „znakomitej“ powieści Czernyszewskiego „Co czynić“ („Czto diełat’“) z winnem uznaniem dla umysłowości i talentu Czernyszewskiego, „o czem nikt nigdy nie wątpił“.
„Złości mnie to bardzo, że tym razem mówiłem o sobie. Oto, co znaczy pisać pamiętniki literackie; nigdy ich nie napiszę. Bardzo żałuję, że niewątpliwie nadużyłem cierpliwości czytelnika.“
Tyle słów Dostojewskiego.
We Lwowie w kwietniu 1922 r.