Strona:Filozofija Lucyjusza Anneusza Seneki.pdf/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tem lektury gimnazyjalnéj. Mojém przynajmniéj zdaniem nie byłaby mogła praca doktora K. istotną poszczycić się korzyścią, gdyby jèj autor był wszędzie paralelizował filozoiiją Seneki z zdaniami greckich filozofów stoickich; doktor K. czyni to wprawdzie (np. str. 47, 5; 48, 3; 50, 1; 52, 3; 53, 4; 56, 2; 58, 4; 61, 6; 64, 2; 84, 1; 93,1), ale tylko tam, gdzie ten trud rzeczywiście wydaje korzyść naukową. Na téjże stronicy wytyka recenzent doktorowi K., że się nie rozwodzi nad podziałem dyjalektyki; ale wzmianka o tym podziale, o którym Seneka tylko pobieżnie wspomina, nie jest widocznie potrzebna, ponieważ ten podział nie zostaje z filozofiją Seneki w bezpośredniej styczności. Tamże utrzymuje recenzent, że gdyby się był doktor K. głębiej zastanowił nad dyjalektyką, to byłby się przekonał, że Seneka „nie lekceważył całego piérwszego działu“ filozofii stoickiéj. Ależ doktor K., który tak sumiennie przeczytał od początku do końca wszystkie pisma Seneki, bardzo dobrze o tém wiedział (jak się o tém można przekonać str. 46, 2 i 47, 3), że ten filozof nie potępiał ze szczętem piérwszéj części systemu stoickiego. Atoli tego, co doktor K. 46, 2 i 47, 3 twierdzi, bynajmniéj nie obalają słowa Seneki, które recenzent w tym względzie przytoczył; tak bowiem w każdym razie wnosić wypada z tego, co się znajduje na str. 45, 6 i 46, 1 i 2. Widoczną téż jest, że twierdzenie recenzenta na tejże stronicy, jakoby stoicy nie zawsze uprawiali etykę z uszczerbkiem dla dyjalektyki i fizyki, nie da się bynajmniej uzasadnić przytoczoném przez niego zdaniem Chryzypa, albowiem z tego zdania to tylko wynika, że stoicy pielęgnowali obok etyki również dyjalektykę i fizykę, a co najważniejsza, że za szczyt swojej filozofii poczytywali etykę. A to tylko utrzymuje właśnie doktor K., czego przytoczone przez recenzenta zdanie Chryzypa dowodzi. A ktoby polegał w téj mierze na zarzucie recenzenta, ten niech zechce przeczytać piérwsze stronice rozprawy doktora K., jako téż str. 46 i 50, a przekona się, że recenzent nie ma słuszności. Ostatni zarzut recenzenta (str. 164), że „sumiennemu badaczowi należało przekonać się przynajmniéj, czy to, co Brandis, Preller, Ritter i Zeller wyczytali ze źródeł, jest zgodne z prawdą“, wymownie zbijają dwie okoliczności: 1. że nie wykazał recenzent, jakoby doktor K. był wierzył mylnym zdaniom tych uczonych, a zatem nie dobijał się prawdy na podstawie źródeł; 2. że doktor K. uzasadniając własny rezultat swojego badania kilkakrotnie wystąpił w swojej pracy (str. 48, 5; 70, 3; 88, 9 i 91, 1) przeciw zdaniu przerzeczonych ludzi. Jak widać, posądza recenzent bardzo niesłusznie doktora K. o niesumienność, a sam nią oczywiście grzeszy, pisząc reeenzyją rozprawy, której nie przeczytał z należytą uwagą; czyż to nie jest elementarnym obowiązkiem recenzenta uczciwie rozpatrzyć się w pracy, którą