Strona:Filozofija Lucyjusza Anneusza Seneki.pdf/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

od realnéj wartości téj filozofii. Wszak filozof grecki nie rzadko budował jak na igraszkę zamki na lodzie, które waliły się kolejno, a ten, który teraz szuka bez uprzedzenia śladów téj wielkości filozoficznego talentu greckiego, dziwi się często porównywając rozgłos, który te systemy za życia swoich autorów miały, z wątłością żywiołów moralnych, które te systemy w sobie mieściły. Filozofija grecka stanowiła często pasmo jałowych sporów, a Grecyja stała się skutkiem tego gniazdem mylnéj dyjalektyki, na któréj tyle drogiego czasu trawiono. Wszak nawet sam Sokrates (ten moralista, o którym Cyceron powiedział, że sprowadził filozofiją z nieba na ziemię, a którego pewna klasa uczonych porównywa z Prometeuszem utrzymując, że był pierwszym, który sobie i ludzkości przywłaszczył iskrę światła niebieskiego) był do pewnego stopnia sofistą, gdyż i jego filozofija polegała na subiektywności, którą jednakowoż w porównaniu z subjektywnością innych sofistów niezawodnie złagodził dodatkiem żywiołu objektywnego. Greczyn opętany niekiedy niesłychaną pychą nie dozwalał częstokroć, aby zdrowy rozum górował nad teoretyczném urojeniem, a skutkiem tego lęgły się w Grecyi i bez ustanku roje paralogizmów będących wynikiem wyuzdanéj logiki spekulacyjnéj, która do wysokiego stopnia obałamuciła umysł Greczyna. Ztąd poszło, że Greczyn był gotów raczéj wszystko znieść, aniżeli zarzut braku wynikliwości filozoficznéj, którą sam sobie przyznawał: wszak ten, który niedorzeczność powie a choruje na pychę, zwykle się wykręca. Kiedy Grecyja sprzeczała się bez ustanku nie posiadając częstokroć istotnéj mądrości, kierował się takową Rzym nie tając bynajmniéj swojego wstrętu do bałamuctwa metafizyki greckiéj, a ten wstręt tak dalece opanował ducha rzymskiego, że (jak już wyżéj wspomniałem) nawet Cyceron, który przecież gorliwie uprawiał filozofiją grecką, nie zdołał się w jéj subtelności spekulacyjne wtajemniczyć i skutkiem tego skaził wbrew własnéj woli swoje pisma filozoficzne niejednym usterkiem metafizycznym wynikającym z natury charakteru rzymskiego, który nieznajdował najmniejszego upodobania w bałamutnéj nieraz dyjalektyce greckiéj. Co się tyczy prozy krasomówczéj, to Rzymianin wyrównywał w niéj Greczynowi, ponieważ takowa pociągała za sobą bezpośrednią korzyść; w prozie zaś historycznéj, która również ma wybitną stronę utylitarną, przewyższał nawet Rzymianin Greczyna. Któżby nie przyznał, że Greczyni, którzy się w czasie, gdy Grecyja stała na szczycie swojéj chwały, w krasomówstwie odznaczyli, dosięgli w tym względzie swojém mistrzowstwem wielkości poetów, filozofów, a nawet artystów plastycznych. Ale krasomówstwo rychło się wyrodziło w ojczyźnie Domostenesa, gdy krasomówcy mizdrząc się do popularności najniższych warstw społecznych uczynili ofiarę z dobrego smaku, a opętani duchem sofistycznym zapuszczali się w subtelności, które nie zostawały