Strona:Ferdynand Ossendowski - LZB 02 - Przez kraj szatana.djvu/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

powiedzi dostaliśmy dwa strzały karabinowe. Nie dowiedzieliśmy się nigdy, kto byli ci dwaj jeźdźcy. Mógł to być rekonesans bolszewicki, lub też poprostu zwyczajni bandyci, usiłujący w ten sposób odstraszyć nas od pościgu.
W pobliżu rzeki Tajrys spotkaliśmy rosyjskiego kupca Teternikowa, który mieszkał w rosyjsko-chińskiej handlowej osadzie przy klasztorze, jak to zawsze bywa w Mongolji, gdzie przy świątyniach powstają osady, zakładane przez chińskich i rosyjskich kupców.
Teternikow zaprosił nas do siebie na wypoczynek. Bardzo gościnnie i nad wyraz serdecznie podejmowała nas żona Teternikowa, pani Tatjana.
Odrazu poczuliśmy się jak wśród najżyczliwszych przyjaciół. Gospodarze, jak mogli, dogadzali nam, chociaż wiedzieli, że płacić nie możemy, że jesteśmy uciekinierami, że musimy jechać dalej, i że za przyjęcie nas będą ciężko pokutowali w razie przyjścia bolszewików do Mureń-Kure. Nie spostrzegliśmy nawet, jak wszystkie nasze poniszczone rzeczy naprawiła czyjaś niewidzialna ręka, w tobołach naszych znaleźliśmy wełniane rękawiczki, pończochy,