Strona:Ferdynand Ossendowski - LZB 02 - Przez kraj szatana.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
VII.
NA WULKANIE.

Nazajutrz wieczorem dotarliśmy do Khathylu, niewielkiej osady rosyjskiej, składającej się z rządowego domu, nieczynnej już stacji telegraficznej i 10—15 oddzielnych „choszunów“, czyli zagród. Osada rozciągała się na przestrzeni paru kilometrów u źródła rzeki Egin-Goł, wypływającej z Kosogołu.
Były to już znane nam miejscowości, które jednak nie pozostawiły po sobie zbyt przyjemnych i wdzięcznych wspomnień. Znaliśmy już tę „rzekę Djabła“, znowu ujrzeliśmy liczne „obo“ postawione na cześć złych i rozpasanych duchów, wyprawiających niebezpieczne dla ludzi awantury. Kosogoł, czyli Chubsuguł, wielkie jezioro „alpejskie“, głębokie i zimne, liczy około 140 kilometrów długości i 45 kilometrów szerokości. Mongołowie i Darchat-Sojoci uważają je za święte i tajemnicze, a określenia te poniekąd