Strona:Ferdynand Ossendowski - LZB 02 - Przez kraj szatana.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

swej boskiej potęgi w jednego z trzech dostojników lamaickiej hierarchji kościelnej, Bogdo-Gegeni w Ta-Kure, czyli Urdze; kraj cudotwórców, lekarzy, proroków, jasnowidzących, wróżbiarzy i czarowników; kraj, żyjący pod znakiem „swastyki“; kraj, gdzie przetrwały potężne, dumne myśli przed wiekami zgasłych władców Azji i połowy Europy — to jest Mongolja.
Kraj nagich, ponurych gór, palonych słońcem i chłostanych zimnym wiatrem, kraj bezgranicznych stepów, kraj chorego bydła, gniazdo dżumy, trądu i czarnej ospy; kraj gorących źródeł siarczanych; górskich przejść dzikich, zamieszkałych przez złe demony; kraj świętych jezior, pełnych olbrzymich ryb; kraj wilków, jeleni, skalnych baranów, dzikich koni, zdziczałych psów i drapieżnych ptaków, szarpiących i zjadających wyrzucane na step ciała zmarłych — to jest Mongolja.
Kraj, gdzie, patrząc na białe, rozsypujące się w proch kości przodków, szybko wymiera rdzenny lud mongolski, który niegdyś podbił Chiny, Sjam, Indje i Rosję, a którego straszliwy pęd rozbił się o stalową pierś rycerzy polskich, bro-