Strona:Ferdynand Antoni Ossendowski - Trębacz cesarski.djvu/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.




Rozdział IV.
Powrót zbłąkanego.

Na brzegu brudnej, cuchnącej rzeki Fontanki, przecinającej środkową część Petersburga, naprzeciwko rozległego parku, należącego do słynnego w dziejach Rosji rodu tatarskich książąt Jusupowych, wznosiły się olbrzymie gmachy, w stylu koszarowym, — nudnym i ponurym.
Wszystkie te zabudowania, rozrzucone na dużej przestrzeni, stanowiły posiadłość wielkiego księcia Konstantego, stale przebywającego w Warszawie.
Cesarzewicz nie lubił Petersburga i niechęci swej do stolicy imperjum rosyjskiego wcale nie ukrywał.
Dowiedziawszy się o szczegółach zamordowania ojca swego, cesarza Pawła, przez oficerów gwardji i wyższych dostojników pałacowych, w co, jak mówiono wielkiemu księciu, byli wtajemniczeni zawczasu i mogli przeszkodzić w dokonaniu zamachu bracia jego Aleksander i Mikołaj, cesarzewicz przez całe swoje życie nie mógł zwalczyć uczucia nienawiści i pogardy dla Rosjan i szczególnie dla arystokratów petersburskich, których w napadzie gniewu nazywał „carobójcami“.