Strona:Feliks Kon - Etapem na katorgę.pdf/133

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

taki parjas spróbował przedwcześnie przyznać się władzom do winy — czeka go niechybna śmierć. Były wypadki, że wiedząc z góry, jaki go los za to czeka, taki „smienszczyk“ pozostawał w mieście powiatowym i krył się za zgodą władzy w sekretnych celach, ale karząca ręka Iwanów i tam go dosięgała.
Oczywiście „smienszczyk“ nigdy prawie nie ryzykuje i nie dopuszcza się takiego wiarołomstwa, tymbardziej, że po przybyciu na miejsce swego przeznaczenia, po dwu lub trzech miesiącach nic mu nie przeszkadza przyznać się do tej szacherki... Władze sprawdzą jego zeznania, winny otrzyma chłostę — a w tej sferze tylko pierwsza chłosta sprawia wrażenie — sprawiedliwości stanie się zadość i zaprzedany znowu staje się sobą. A ten, którego przy spółudziale partji uratował, w tym czasie już dawno buja po świecie, jako włóczęga, „nie pamiętający swego pochodzenia“, drepcząc przez góry i lasy w stronę Uralu, w kierunku swej wsi rodzinnej, osieroconej roli i rodziny...
Zmierzchało. Grupy aresztantów stopniowo znikać zaczęły z podwórka etapowego... Zwołano na „powierkę“ (kontrolę), przeliczono ich i zamknięto w brudnym budynku etapowym... Na drewnianych tapczanach nie starczyło miejsca nawet dla połowy więźniów, znaczna większość układała się do spoczynku pod tapczanami, kilkudziesięciu na podło-