Strona:F. Mirandola - Tropy.djvu/219

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została skorygowana.

    — Tak! Tak! Potęga jego leży w czci. Ona robi niewolników. Buntownik nie jest niewolnikiem, jest tylko jeńcem.
    Student rzekł WODZIE:
    — Ty jesteś jego wrogiem!
    — Nie. J a jestem jego siostrą... kocham go.
    — Jakże to?
    — A on ciebie kocha... kocha cię.
    — Nie rozumiem.
    — Tylko trzeba umieć jeść CHLEB.
    — Nie rozumiem.
    — Wiesz, trzeba przemienić CHLEB w Chleb żywota...
    — Bywasz czasem w kościele?
    — Nie, bo ja tego nie rozumiem...
    — A rozumiesz, czemu w tobie woła: Cuda! Cuda! Cuda!
    — I to wiesz?
    Wiem. Największe rzeczy są NIEPOZNAWALNE.
    — Circulus vitiosus.
    — Tak to nazywają ludzie.
    — Naturalnie. Bo skądże wiedzieć mogę, czy są największe, skoro są niepoznawalne.
    — Na to niema odpowiedzi, bo mnie nie idzie o twój rozum, ja nie będę cię pytała przy maturze.