Strona:F. H. Burnett - Mały lord.djvu/272

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

synowej; lecz w tak okropnym stanie duszy, jej słodycz, i te objawy współczucia, które u niej tylko mógł znaleźć, przyniosły mu wielką pociechę. Widok tamtej kobiety, podającej się za jego synową, napełnił go takim wstrętem, że każda inna wydałaby mu się zachwycającą. Tymczasem pani Errol, oprócz wdzięcznej powierzchowności, miała umysł wykształcony i serce tkliwe, w każdym jej ruchu, w każdym wyrazie przebijała szlachetność. Pod wpływem słów jej łagodnych i rozsądnych, hrabia przyszedł powoli do równowagi i ból jego złagodził się nieco.
— W każdym razie — powiedział już spokojniej — przyszłość Cedryka będzie zapewniona. Mam osobisty majątek, a ten w całości przejdzie na niego.
Wstał wreszcie i spoglądając dokoła, dodał:
— Jak to mieszkanie ładnie teraz wygląda. Urządziłaś pani wszystko z takim smakiem. Czy pozwolisz mi tu czasem posiedzieć przy sobie?
— Zawsze rada będę waszej Dostojności.
Odprowadziła gościa z uszanowaniem aż na ganek. Gdy Tomasz, usadowiwszy hrabiego w powozie, wskoczył na kozioł obok stangreta, obaj spojrzeli sobie w oczy; nic nie mówili, gdyż słów im brakło na razie, tak byli zdumieni. Wśród tylu nadzwyczajnych wydarzeń, ta nagła przyjaźń hrabiego z synową nie była jednym z najmniej dziwnych.