Strona:F. Antoni Ossendowski - Puszcze polskie.djvu/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Magdalenów, Maćkowa Ruda, Burdyniszki, Rosochaty Róg, Buda Ruska, Tartaki, Leszczewo i Huty nad jeziorem Krzywem. Mieszkańcy ich pamiętają jednak opowieści o „dobrych, starych czasach“.
Wigry — jedyne to jest miejsce, gdzie człek, nie zrywając współżycia z ludźmi, może spokojnie, nie śpiesząc się, uczynić rachunek sumienia, zrozumieć, co uczynił złego i jak winien to naprawić, odetchnąć od zgiełku życia i dojść do równowagi ducha. Cicha puszcza, dobiegająca prawie do samych brzegów, majestatyczne, niby zadumane jezioro, wyspa wigierska, tchnąca siwą, pracowitą przeszłością i myślami bogobojnych pustelników działają kojąco. Tę ciszę odczuwa tu każdy a spływające nań ukojenie przepełnia serce radością rzewną, która zmusza do milczenia niby w obliczu świętości. W takiej to ciszy i skupieniu pracują uczeni polscy w przytulnej stacji biologicznej nad Wigrami i wzbogacają naukę sumiennemi badaniami nad światem zwierząt i roślin wód puszczańskich.
Patrząc ze szczytu wieży kościelnej na nieobjęte okiem rozlewisko jeziorne, na ciemną ścianę puszczy i srebrną wstęgę Hańczy, mimowoli myśli się o dawnych dziejach i wielkich ludziach, o nicości spraw ziemskich i o majestatycznej beznamiętnej mądrości natury, nie uznającej więzów czasu i chwilowych praw i dążeń ludzkich, przepłacanych zawsze potem, łzami i krwią. Czy nie o tem właśnie opowiadają tajemniczem, rozedrganem łkaniem dzwony, bijące z modrej toni wigierskiej? A może budzące się na Wigrach tupoty rumaków chorągwi husarskiej, pogrzebanej niegdyś, jak głosi podanie, na dnie jeziornego rozlewu, ciskają wyrzut namiętny tej obojętności, przerażającej i buntującej serce człowieka?