Strona:F. Antoni Ossendowski - Puszcze polskie.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i zwierzostanu. Kłusownicy śledzą bacznie, gdzie i kiedy zajęci są gajowi, i wybierają się wtedy na łowy zakazane. Nic ich od tego odwieść nie zdoła. Mazur urodził się kłusownikiem — i w tem trwa.
Z tego matecznika, gdzie w jasny Boży dzień spotkać można wilka lub dzika, przechodzącego przez ledwie znaczącą się w haszczach ścieżkę leśną, nietrudno kilkoma drogami dostać się nad jezioro Serwy. Jest to jedno z największych jezior puszczańskich, długie na jedenaście kilometrów, chociaż tę znaczną jego rozległość maskują lesiste wyspy. Rybne jest to jezioro, a dumę jego stanowią smakowite sieje i sielawy, znajdujące głębokie i bezpieczne schrony na dnie Serw, gdzie biją zimne źródła. Dokoła jeziora na wysokim brzegu północnym podrasta bór sosnowy na piachach, na południowym widnieją zarośla olszyny, leszczyny i grabów, za niemi zaś — ubogie role — szare, beznadziejnie jałowe. Mimowoli przychodzi na myśl gorące życzenie, aby czemprędzej i jaknajenergiczniej skierowano tu ruch turystyczny, bo stanie się on źródłem prawdziwych rozkoszy dla sportowców, a jednocześnie — zarobków dla ludności okolicznej. Na wysokim brzegu Serw wznosi się malownicze schronisko turystyczne, w którem każdej wiosny ta lub inna szkoła zamyka kurs nauk rocznych. Młódź