Strona:F. Antoni Ossendowski - Pięć minut do północy.djvu/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niedbale. Cisnął ciężkie monety przed szynkarką i, ogarniając ją zamglonym wzrokiem, — woła: „Pić!“ Rzuca durosy muzykantom i nagle, podniósłszy się na palcach, przeciąga się namiętnie, robiąc wstęp do tanga. „Hallo, Inezyto, zatańczymy sobie!“ — woła i, przypadając na kolano tak nisko, że aż ogromna ostroga dotyka frendzli „czokaras“, zaczyna taniec. Klasnęły dłonie widzów, a tupot ich ciężkich butów odpowiedział gauczowi. Tańczy rozszalała, mdlejąca, groźna, miotająca się w dzikim porywie para... Widzom się wydaje, że patrzą na wiosenne błonia i buchający żądzą bieg weselny dwuch mustangów. Pali Inezyta strzelistą piersią ramię gaucza, przyciska się do niego całem ciałem, tuli się sprężystemi biodrami i wyślizguje się, jak wąż zdradliwy... Szaleje pastuch i gotów walczyć z całym światem o miotającą się przed nim kobietę, co wabi, przyrzeka i odpycha... Uderzył gauczo pięścią w wiszącą lampę, a gdy mrok połknął izbę, porywa Inezytę, przerzuca sobie przez ramię i, wywalając nogą drzwi, wypada, wskakuje na siodło i mknie do prerji tam, gdzie nad strumykiem wznosi się ściana zarośli agawy. Noc się zaczaiła, zatrzymał się w biegu księżyc. Słuchają i patrzą... Pocałunki, skargi, przysięgi i — cisza straszliwa... Cóż z tego, że jutro młody gauczo stanie przed lufą rewolweru rywala, lub, lewe ramię owinąwszy kapą, będzie się bił na nawachę?! Ta noc upojenia i szału, to jego noc, chociażby ostatnia... chociażby ostatnia!...
Borys mówił namiętnym szeptem, nieznacznie muskając ustami rozwiane włosy Manon.
Poważna dziewczyna, studentka medycyny, panna z rodziny surowej i konserwatywnej, odczuła bijący ze słów i z pięknej twarzy tancerza żar niepohamowanej namiętności.
Porwana, oszołomiona, słuchała śmiałej improwizacji, poddawała się biernie mocnym ramionom, ściskającym ją i czuła lekki dreszcz, gdy włosy jej dotykały ust Borysa.
Bezwiednie na mocny uścisk dłoni odpowiedziała uściskiem.
— Cudowna, urocza Manon, królowo moja, wybacz,