Strona:F. Antoni Ossendowski - Pięć minut do północy.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Bogu, że został pan schwytany na terytorjum neutralnem. W Anglji lub Francji jutro już wisiałby pan!
— Bardzo się pan myli! — zupełnie spokojnie zaprzeczył Hans. — Jestem oficerem, pełniącym obowiązki, związane z wojną. Rozstrzelanoby mnie i do tego, nie byłbym ani związany, ani nie miałbym zasłoniętych oczu. Stryczki są pozostawione dla cywilnych szpiegów, służących za płacę od wykonanej sztuki, jak wy i ten zdrajca...
Joe Leyston drgnął i stanął jak wryty, zmrużywszy blade, zimne oczy.
— Zdrajca i tchórz! — powtórzył Hans, patrząc wyzywająco w twarz towarzysza lat dziecinnych.
O! — wyrwało się Joemu, poczem zmierzył Hansa pogardliwym wzrokiem i wzruszył ramionami obojętnie.
— Zdrajca! — powtórzył raz jeszcze oficer. — Zdradliwie wkradłeś się w zaufanie, przypominając lata dzieciństwa, zdradliwie wprowadziłeś mnie w zasadzkę, posługując się imieniem uczciwej dziewczyny.
O! — z pogardą syknął Joe.
— Panie Joe Leyston, jeżeli chcesz obrazić pannę Manon de Chevalier, każ tym drabom Scottland Yardu udusić mnie, gdyż inaczej kiedyś wynajdę pana i obronię honoru tej kobiety!
Leyston milczał długo, aż nagle podniósł głowę i rzekł do gentlemenów, przetrząsających ubranie Hansa:
— Śpieszcie się z tem! Co, już? Nie znaleźliście klucza szyfrowego? Szukajcie go w walizkach, pozostawionych w hotelu. Możecie odejść. Good bye, gentlemen!
Agenci weszli i wkrótce turkot ich samochodu umilknął w oddali.
Hans von Essen, ubrany i w kapeluszu na głowie, pytająco patrzył na lorda Leystona.
— Mogę rzucić się na pana i, spodziewam się, poturbować go dotkliwie! — zauważył z ponurym śmiechem oficer.
— Mógłby pan zaryzykować tem bardziej, że upewniam go słowem honoru... — zaczął Joe.