Strona:F. Antoni Ossendowski - Ogień wykrzesany.djvu/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nowany z zagranicy program wspólnego działania wobec niepowodzeń wojennych — odparł dziennikarz.
Zatrzymali się przed czytelnią ludową i po chwili weszli. W brudnej zimnej sali zgromadziło się około stu ludzi. Nesser spostrzegł w tłumie starych robotników, młodzieńców w bluzach lub w studenckich kurtkach, niemłode kobiety i dziewczęta o surowych, prawie groźnych oczach.
Do Fougères’a zbliżył się chudy robotnik o inteligentnej twarzy i oczach krótkowidza. Uścisnęli sobie ręce i zamienili kilka słów. Robotnik podszedł do stołu i zawołał:
— Towarzysze! Czy nie zostanie zgłoszony protest przeciwko obecności dobrze nam znanego francuskiego dziennikarza, towarzysza Fougères’a, oraz jego przyjaciela — towarzysza Nessera z Paryża?
Długo nikt nie odpowiadał, wreszcie odezwała się młoda dziewczyna, siedząca w ciemnym kącie przy piecu:
— Jeżeli nie są szpiegami, niech słyszą, jak myśli i do czego dąży proletarjat rosyjski!
— Towarzyszka Marusia mówi sprawiedliwie! — rozległy się głosy.
— Towarzysze mogą pozostać! — ogłosił chudy robotnik, zwracając się do Francuzów. — Muszę tylko uprzedzić was, że na wypadek wtargnięcia policji mamy udawać słuchaczów popularnego odczytu naukowego.
— Dobrze! — zgodził się Fougères i przetłumaczył koledze słowa robotnika.
Reporter kiwnął głową.
Coraz więcej kobiet i mężczyzn wchodziło na salę. Przybywający pokazywali swoje legitymacje par-