Strona:F. Antoni Ossendowski - Ogień wykrzesany.djvu/237

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Mówi pan zagadkami i przypowieściami, — zauważyła, wzruszając ramionami.
Milczeli długo. Wreszcie zawołała z uśmiechem:
— Ależ to zupełnie dziwne! Gdzież się podział sławetny racjonalizm i amoralność, któremi pan tak się chełpił, jak szablą damasceńską, lub czerwoną tarczą, wykutą przez Hefestosa?
Spojrzał na nią poważnie i odpowiedział:
— Widzi pani — każda rzecz na świccie i każde zjawisko mają dwa oblicza. Naprzykład: nosiłem w płucach trzy kawałki granatu niemieckiego i umierałem — to racjonalizm wojny. Gdy zaś zobaczyłem w swoim czasie tak wspaniałych ludzi, jak kapitan de Langlois, pułkownik Brice i mój rudy przyjaciel, Wells z Kanady, z zupełnie takiemi samemi odłamkami żelaza w ciele — zrozumiałem, że ten racjonalizm jest zbrodnią potrójną — dokonywaną przez tych, którzy wysyłają innych, tych, którzy zabijają, i takich, którzy, widząc to i rozumiejąc, milczą... Racjonalizm przestał być dla mnie racjonalizmem, a mój amoralny sposób myślenia zażądał jakiejś nowej moralności, która musiałaby wywrócić wszystko naopak!
— Straszy mnie pan! — zaśmiała się. — Pan nie może mieć myśli... aż tak wzniosłych...
— Świetnie! — zawołał ubawiony. — Dziękuję za szczerość! Czy taka opinja pani o mnie nie stała się właśnie przyczyną jednostronnego zainteresowania się moją osobą? Człowiek ze „wzniosłemi“ myślami nie jest materjałem na męża, albo... chociaż na kochanka...
Panna Briard wstała i spojrzała na Nessera z oburzeniem i pogardą: